Grzesiek
Dołączył: 16 Maj 2012 Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:38, 12 Lut 2013 Temat postu: 11.2010 Realcja z milslima TET 3 "Bloody Hue" |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
W dniu 4 lipca odbyła się kolejna edycja znanego milsima z serii TET. Była to już jego trzecia odsłona zatytułowana "Bloody Hue". Część z nas miała przyjemność uczestniczyć w zeszłorocznej edycji TET 2 " Patrol Sierra". Nie mogliśmy i przepuścić trzeciej edycji tym bardziej że impreza przyciągnęła z całej Polski środowisko airsoftowe, której bliskie są klimaty namery. Nam przypadła przyjemność obrony wzgórza wraz z chłopakami z Lublina, których serdecznie pozdrawiamy.
Impreza odbyła się w podwarszawskim Nadarzynie w dniu 4 lipca 2010. Jak sama nazwa milsima wskazuje gra nawiązywała do historycznej bitwy o miasto Hue, która odbyła się w ramach ofensywy TET w Wietnamie w 1968 roku. My stanęliśmy po stronie oddziałów amerykańskich, którym przypada niewdzięczna rola obrony przed hordami w wojsk z WAL i VC. Niedzielna główna rozgrywka była poprzedzona całodniowymi pracami nad umocnieniami. Przez cały dzień wykopaliśmy okazały okop wzmocniony workami z piaskiem. Tu należy wspomnieć o tytanicznej pracy większości uczestników, którzy bardzo starannie przyłożyli się do budowy okopów, bunkrów i innych umocnień rozsianych po całym terenie rozgrywki. Całość robiła piorunujące wrażenie. Najokazalej na tym tle reprezentowała się główna baza wybudowana przez chłopaków z 1st Cavarly. Rozmach misternych umocnień i ich profesjonalizm budziły powszechny zachwyt i szacunek. Po całodziennej harówce przy okopach czekała nas miła cześć wieczoru, którą spędziliśmy na integracji przy doborowych filmach z epoki wyświetlanych podczas imprezy. Zasługa to ponownie chłopaków z 1st Cavarly którzy z okazji urodzin teamu częstowali gości piwem. Oby litry wypitego tegoż trunku przelały się w lata świetności waszej grupy. 100 lat!!!
Rano rozentuzjazmowani na czekającą nas ucztę airsoftową stanęliśmy ochoczo do boju w pełnym rynsztunku. Pełni wiary w nasze umocnienia czekaliśmy my na pierwsze sylwetki wroga, którym nie dawaliśmy za wiele szans na przeżycie biorąc pod uwagę siłę naszego ognia oraz jakość umocnień. Niestety po raz kolejny okazało się wojna bywa nieprzewidywalna. Ta stara prawda była dla nas okrutna. Kiedy wreszcie osadzeni na wzgórzu z lufami skierowanymi w pojawiających się żołnierzy z oddziałów nieprzyjaciela zaczęliśmy strzelać, nagle jeden po drugim awariom uległy repliki w tym niestety też M60. Z pięciu karabinów zostały tylko dwa, które podjęły walkę z coraz liczniejszymi jednostkami wroga. W pewnym momencie kulki wręcz dosłownie wsypywały się do naszego okopu przez niemal każdą szczelinę. Pod gradem ostrzału większość z nas walczyła ze swoją bronią próbując wyeliminować usterki. Niestety bezskutecznie. Wkrótce bezradni wobec dominującego ostrzału wroga musieliśmy ulec. Rozgrywka dla nas skończyła się zaledwie po 20 minutach. Ale takie są uroki wojny. Na własnej skórze przeżyliśmy to co była częścią wojny w Wietnamie. Powszechnie znane były w tym czasie masowe "zacinki" pierwszych partii karabinów M16. Teraz wiemy co czuli żołnierze walczący tą bronią w Wietnamie. Pomimo, że bitwa szybka się dla nas skończyła nie byliśmy rozczarowani. Przeżyte emocje pod ostrzałem wroga, sylwetki żołnierzy w Vietkongu, których słomiane kapelusze nieuchronnie zbliżały się do naszego stanowiska to chwile bezcenne i długo je będziemy pamiętać. Na koniec trzeba podkreślić wspaniały klimat imprezy w tym przede wszystkim stylizację uczestników, która po obu stronach stała na bardzo wysokim poziomie. Oczywiście jak na każdej takiej typu imprezie zdarzały się drobne kwasy i nieporozumienia, ale nas na szczęście ominęły one szerokim łukiem. Na następnej edycji na pewno będziemy. Udział w milsimie wzięli: Adams, Grześ, Marcu oraz Pietroko.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|